Wczorajsze opowiedzenie się za przyjęciem imigrantów wbrew grupie wyszehradzkiej, wbrew przekonaniom większości obywateli, wbrew instynktowi samozachowawczemu i z dobrą miną do złej gry, wydaje się albo efektem silnych nacisków albo jakąś próbą handlu (zapewne jak to zwykle w przypadku Polski – bardzo nieudanego).
Jeżeli zrobiliśmy to w imię dobrych stosunków z Niemcami to jest to głupota. Tego rodzaju decyzja nie zagwarantuje nam długofalowo dobrych stosunków z Niemcami. Pozycja „podporządkowania” będzie nas zmuszać ciągle do niekorzystnych decyzji w imię dobrych stosunków z Niemcami.
Jeżeli zrobiliśmy to w imię tzw. „jedności europejskiej” to jest to głupota. Tego chyba nawet nie muszę uzasadniać.
Jeżeli zrobiliśmy to w imię poparcia naszych interesów na Wschodzie i dalszego blokowania Putlera sankcjami to po pierwsze blokowanie Putlera jest w interesie Europy i jej siły, więc odpuszczając Putlerowi Europa osłabia samą siebie, a po drugie nasza zgoda na imigrantów nie gwarantuje nam poparcia Włoch, Austrii czy Grecji (a tak naprawdę także Niemiec) w głosowaniach dotyczących utrzymania sankcji wobec Rosji. Sankcje mogą być cofnięte w każdej chwili, a imigranci już zostaną.
Jaki inny powod? Doprawdy nie wiem. Ale decyzja pozostaje faktem.
Finalnie:
Z podjętej decyzji trudno się będzie wycofać, jedyna szansa, że jak zwykle imigranci się w końcu od nas wyniosą zniechęceni naszym niskim socjalem.
Wciąż nie widać rozwiązania samego problemu napływania kolejnych imigrantów, więc rozwiązanie tchnie doraźnością.
Wciąż nie widać szans na uszczelnienie granic i zatrzymanie imigrantów u źródła.
Wciąż nie widać szans na zmianę samobójczej polityki Zachodniej Europy w kwestii azylu i socjalu dla azylantów.
Nie martwi mnie za bardzo „rozjechanie się” Grupy Wyszechradzkiej bo są to kraje dla nas nieprzewidywalne, które zbyt często mają odmienne interesy niż my. Każdy i tak gra pod swoje interesy.
Komentarze