4,5 tys. domów mieszkalnych, 132 budynki przemysłowe, 217 elektrowni, kotłowni i transformatorów , 45 szkół i przedszkoli – w sumie 11 325 zniszczonych obiektów. Ich odbudowa wyciągnie ponad 5 mld zł z ukraińskiego budżetu – szacuje Władimir Grojsman, wicepremier Ukrainy.
Skąd Ukraina weźmie na to pieniądze, skoro budżet świeci pustkami, władze każdym groszem starają się wspomóc armię, spłacają zagraniczne długi, a do tego nie udało jej się uniknąć gazowych represji ze strony Rosji?
Podstawowe pytanie, czy Ukraina w ogóle powinna finansować tereny opanowane przez ruskich. Wiadomo, że cierpią na tym obywatele Donbasu, którzy żadnej wojny nie chcieli. Formalnie te tereny zresztą należą do Ukrainy, a obywatele są obywatelami Ukrainy. Ale teren opanowany jest przez wroga więc na jakiej zasadzie Ukraina miałaby finansować odbudowę terenu opanowanego przez wroga?!
Wynikające z tego pytanie – jakie warunki powinni spełnić sepaty (rozbrojenie sepatów? obsadzenie granicy przez Ukraińców? odtworzenie władz lokalnych?) by można było w ogóle mówić o jakiejkolwiek odbudowie Donbasu za ukraińskie pieniądze?
Domyślam się, że Putler nie bardzo ma ochotę za swoje krwawe ruble odbudowywać Donbas. Zresztą chyba teraz ma na co wydawać… (Krym i zbrojenia)
Jeżeli nikt nie da kasy na odbudowę tego „kraju” opuszczonego przez Boga i ludzi to zamieni się on w kraj bezprawia i ruskich mafii.
Komentarze