Przez ostatnie kilka miesięcy widzieliśmy w mediach przewagę rosyjskiej (putlerowskiej) narracji w mediach. Ukraińscy robili co się da by ze swoją wizją konfliktu z Rosją przebić się do mediów, ale często ich przekaz był słaby, kiepsko przygotowany, mało intensywny, mało konsekwentny i mało przekonujący.
Przed katastrofą malezyjskiego samolotu zaczął się jednak przełom, który po katastrofie był jeszcze lepiej zauważalny. Ukraińcy w końcu wyciągnęli wnioski z tej wojny informacyjnej i skoordynowali swoje działania w mediach. Ostatnie kilka dni to faktycznie sukces promowania ukraińskiej narracji w mediach i wyraźny regres kremlowskiej propagandy, która wciąż nie potrafi znaleźć metody na wybrnięcie z katastrofy.
Niektórzy pewnie powiedzą – ukraińska propaganda zaczęła dorównywać rosyjskiej propagandzie więc z czego tu się cieszyć? Odpowiedź jest prosta – na tym właśnie polega wojna rosyjsko-ukraińska. Trwa ona zarówno na polach Donbasu jak i w światowych mediach. Wygra silniejszy.
PS. Jaka szkoda, że Adolf Putin nie mógł wybrać się z kwiatami pod ambasadę Holandii w Moskwie. A nie mógł bo przecież Rosjanie nie zestrzelili tego samolotu. Przecież nie zestrzelili, nieprawdaż?
Komentarze